niedziela, 5 lipca 2009

Angielski

Zastanawiałem się wczoraj jakie to dziwne by dla mnie było teraz nie rozumieć angielskiego... Słuchałem tłumaczonego wykładu, przełączając się co chwilę pomiędzy językami i zdałem sobie sprawę, że nie wyobrażam sobie swojego obecnego funkcjonowania bez znajomości angielskiego (może nie na jakimś ekstra poziomie, ale jednak :-) i to nie dlatego, że jest mi potrzebny w pracy i w życiu, ale po prostu jakoś tak dziwnie by było nie rozumieć co do mnie mówią... ;-) Oczywiście możecie tu wtrącić, że z każdym innym językiem jest podobnie, a przecież nie rozumiem francuskiego, hiszpańskiego czy włoskiego (żeby wymienić tylko te europejskie języki), a jakoś funkcjonuję. Zgadza się... ale jakoś nie stanowią one dla mnie pewnego rodzaju podstawy do relacji międzyludzkich, a angielski tak (bardzo jednak proszę nie argumentować, że hiszpański jest najczęściej używanym językiem świata, bo ten fakt znam :-) Muszę też chyba zwrócić uwagę jak to odczuwam w kontaktach z Niemcami, gdy jedyną możliwą forma kontaktu jest niemiecki. Czy czuję podobnie czy zupełnie inaczej... :-)