poniedziałek, 28 września 2009

In process

Jeszcze się porządnie nie zaczęło, a ja już zaczynam mieć dość :-) mówię oczywiście o remoncie T66A... Jak już pewnie się domyślacie po poprzedniej notce - kupiłem. Transakcja i przekazanie przebiegły gładko. Trzech siostrzeńców starszej pani stanęło za nią jak sępy i tylko czekali na przekazanie pieniędzy... ehh ludzie czasem są strasznie pazerni...


Potem zacząłem z grubej rury - zerwanie tapet, załatwianie formalności, umów gazowych, prądowych, itd, itp. Do tego doszło całe planowanie jak to wszystko urządzić. I tym właśnie zaczynam być zmęczony... głównie dlatego, że nie widać bezpośrednio efektu, a czasu spędzam nad tym masę, zwiedzając markety budowlane, sklepy z meblami i grzebiąc po internecie. Sam już nie wiem ile razy liczyłem koszty remontu i wyposażenia, czy też ile razy biegałem z miarką dopasowując i licząc czy wszystko mi się zmieści tak jak bym chciał.


Chciałbym żeby to wszystko już się zaczęło, żeby weszła ekipa i zaczęła kuć ścianę w łazience, wywalać okno albo kłaść gładzie w pokoju. Chciałbym wreszcie zobaczyć jak się coś fizycznego, dotykalnego dzieje, bo na razie to mam rysunki i plany, a T66A jest rozgrzebane tak jak było.

Brak komentarzy: