sobota, 17 maja 2008

Jackfruit

Jackfruit czyli owoc chlebowca był dziś moją kolacją... upaprałem się i ubawiłem przy tym po uszy :-D a wszystko zaczęło się tak...


W czwartek będąc z Toralfem na zakupach zauważyliśmy ciekawie wyglądające owoce, nie wiedziałem co to więc go zapytałem. Odpowiedział mi, że to Jackfruit i że jest bardzo smaczny. Więcej mi nie było trzeba. Uznałem, że należy to "coś" wypróbować :-) Dziś przyszedł ten dzień.


Zabrałem się do tego jak zwykle - w pogotowiu ostry nóż (oj przydał się ;-) służący do pierwotnego rozkrojenia i zobaczenia cóż to w środku siedzi. Okazało się, że łyżka będąca też pod ręką na nic się nie zda tym razem. Skórka była dość twarda, ale ząbkowany nóż poradził sobie z nią bez trudu. W środku zobaczyłem okrągły trzon, wokół którego rozlokowane były żółte "owoce właściwe" i pasiasta biała "wyściółka".


Już po kilku sekundach z trzonu zaczął wypływać gęsty, lepki (choć może lepiej pasuje tutaj określenie kleisty) sok. Nie było go dużo, ale to właśnie dzięki niemu tak się ubawiłem i upaprałem, bo próbując wydobyć zawartość musiałem porozcinać wyściółkę.


Co jeszcze zauważyłem, a właściwie poczułem, to zapach poziomek ;-) Wprawdzie sam owoc smakuje trochę jak połączenie ananasa z mango i z poziomkami to on nie ma absolutnie nic wspólnego... :-)


Oczywiście moje wyłuskiwanie żółtej zawartości na początku szło bardzo opornie, ale z czasem zauważyłem, gdzie przecinać i jak się dobrać, gdzie trzeba.


Już po spożyciu zajrzałem do internetu w poszukiwaniu większej ilości informacji i dowiedziałem się, że najlepiej przed całą zabawą umoczyć nóż i ręce w oleju roślinnym to nie będzie się potem wszystko kleić (myślę też, że można by użyć zamiast oleju jakichś rękawiczek jednorazowych, niestety nie mam żadnych na stanie ;-)


Chwilę trwało zanim wygrzebałem wszystkie "żółtka" i nie bardzo się nimi najadłem, ale myślę że było warto. Poznałem coś nowego, a owoce wszelkiej maści uwielbiam :-)


Jeszcze jedna ważna rzecz, o której nie wspomniałem - pestki. Są duże, okrągło-jajowate i przypominają trochę jadalne kasztany. Ja je wyrzuciłem, ale z tego co przeczytałem można z nich zrobić bardzo smaczne potrawy :-)


Poniżej kilka adresów do większej ilości informacji:

Wikipedia (ENG)

Wikipedia (PL)



2008-05-17 Indie - Owoc chlebowca

Brak komentarzy: