czwartek, 1 maja 2008

Makeup i nowa dziewczyna Jeevan'a

Jak już wiecie zapewne Jeevan (Johan) to nasz kierowca. I ten oto niepozorny hindus (chude 170 cm wzrostu ;-) co miesiąc prawie opowiada o swoich (nowych) podbojach "miłosnych". Dziś widzieliśmy jedną z jego dziewczyn... muszę przyznać, że niebrzydka, ale co najciekawsze Jeevan nie pojawił się tylko z nią...


Dziś 1.maja, więc święto ogólnoświatowe niemal. Także w Indiach świętują, jednak Jeevan został sytuacją zmuszony do zawiezienia nas do pracy i na lunch. W trakcie wyjazdu na lunch bez żadnego ostrzeżenia zatrzymał się obok przydrożnego "baru" (a właściwie "herbaciarni" jeśli tak to można nazwać) i zaprosił do samochodu młodą kobietę z... maleńkim dzieckiem, jak się w chwilę potem okazało jego rocznym synkiem :-) W czasie wieczornej drogi powrotnej do domu Jeevan wyjaśnił też, że kobieta z którą jechaliśmy to jego nowa dziewczyna (sam nie wiem dlaczego, ale mam pewność że to prawda :-)


Kilka tygodni temu Jeevan był trochę przybity, że jego dziewczyna przenosi się na Goa, ale jak widać już sobie poradził z dawnym uczuciem i znalazł nową "przyjaciółkę". Dodam, że Jeevan jest żonaty, a z tego co go dziś wypytałem to od dokładnie trzech lat... Z tego co mówił właśnie dziś przypada trzecia rocznica jego ślubu. Cóż gratulacje wierności...


Zastanawiacie się pewnie o co chodzi z tym makeup'em (makijażem). Otóż w Indiach maleńkie dzieci, niezależnie od płci, mają pomalowane oczy. Dosłownie widzi się wielką czarną obwódkę wokół oczu. Pytałem Jeevan'a dlaczego malują dzieciom oczy, ale nie potrafił mi odpowiedzieć (niestety jego angielski nie jest na tyle dobry, by mógł swobodnie opowiadać o takich rzeczach). Do tego wszystkiego, gdy wracaliśmy z lunchu jego synek siedział na przednim siedzieniu obok mnie (mamy szerokie trzyosobowe siedzenia), co uznaliśmy za wyjątkowo nierozsądne i nie omieszkaliśmy tego oznajmić ojcu... Dzięki temu jednak, że dziecko siedziało obok mnie mogłem się mu dokładniej przyjrzeć. Wiedząc od Jeevana, że jest to chłopiec zdziwiłem się bardzo, że ma pomalowane oczy, kolczyki i łańcuszki na kostkach jak dziewczynka... wyjaśnił mi jednak, że wszystkie małe dzieci tak się "dekoruje". Wyjątkowo dziwne podejście, tym bardziej dla rocznego dziecka, ale kłócić się z hinduską tradycją nie będę...

Brak komentarzy: