sobota, 30 czerwca 2007

Po 5 - Nieumiarkowanie w jedzeniu...

Dokładnie tak. Nie potrafiliśmy się powstrzymać. Piątki w Le Meridien to kuchnia świata. Dzisiaj włoska. Pizza, Canelloni, Minestrone, Spagetti Neapolitane, i cała reszta, której nazw nie pamiętam lub nie znam... Po prostu palce lizać. Do tego wszystkiego dobre francuskie Chardonnay i deser, który był już bardziej jedzony wzrokiem, bo miejsca w żołądku już nie starczyło na te wszystkie pyszności... A wszystko to w ekskluzywnym hotelu, w którym pokój kosztuje 300 USD za noc :-)


W następny piątek kuchnia meksykańska... Czy zgrzeszymy ponownie? Czas pokaże :-P

poniedziałek, 18 czerwca 2007

Śmiechoteka ;-)

Dziś rozśmieszyłem siebie samego niemal do łez ;-D


W jaki sposób? Otóż łazienka w pokoju hotelowym wyposażona jest w taki sposób, że wieszak na ręczniki jest bardzo daleko od prysznica, więc zawsze biorę ręcznik kąpielowy i wieszam go na klamce drzwi, zaraz naprzeciw prysznica. Robię to, żeby nie łazić niepotrzebnie po zimnych kafelkach, czego bardzo nie lubię ;-D


Oczywiście jest to "bardzo dobry" hotel ;-) więc dostarczają do pokoju trzy rodzaje ręczników: kąpielowy, średni i do rąk. Zgadnijcie, który dzisiaj sobie powiesiłem... Tak, nie mylicie się - ręcznik do rąk ;-D


Machinalnie zgarnąłem ręcznik myśląc o czym innym i powiesiłem go na klamce. Potem szybki prysznic i... prawie padłem ze śmiechu z samego siebie biorąc do ręki ręcznik :-D


Oczywiście czekała mnie "wyprawa" po zimnych kafelkach po ręcznik kąpielowy, ale po takiej dawce śmiechu już mnie to nie przerażało ;-)

środa, 13 czerwca 2007

Katar ;-)

Qatar Airlines. Takimi liniami lotniczymi to ja mogę się przemieszczać :-) Pełen profesjonalizm i komfort. Jedzenie, mimo że podawane w warunkach samolotu, to pierwszej jakości i naprawdę smaczne. Jak w dobrej restauracji.


Ale to nie wszystko... Pierwszy raz na długim dystansie, a paroma liniami tak już latałem, stewardesy wyglądają tak, że aż chce się na nie patrzeć! Z tego co wyczytałem w reklamówce linii lotniczych podobno obsługa pokładowa rekrutowana jest z obywateli ponad 60 państw. I to jest jak sądzę szczera prawda, bo w naszym "przedziale" podawały stewardesy o słowiańskich (niestety nie polskich :-) oraz azjatyckich imionach (i rysach :-) Arabowie z Kataru czy Emiratów Arabskich, to chyba najwięksi importerzy... ludzi. Nie niewolników oczywiście, ale pracowników, bo ludzie jadą tam sami i zarabiają niezłą kasę. Cóż arabowie na ropie siedzą, to mają... A ich miasta, np. Dubaj albo Doha, zapierają dech w piersiach przepychem. Szkoda, że nie miałem okazji zostać w Doha kilka dni, ale z tego co jest w filmach reklamowych i co można znaleźć w internecie, to warto to zobaczyć. Jak mnie tak dalej będą kusić to w drodze powrotnej z Indii poprostu zostanę tam... :-D Żartuję oczywiście, ale chciałbym pomieszkać tam choć przez parę dni...

poniedziałek, 11 czerwca 2007

Centrum logistyczne

No i miałem się nie "zaskakiwać" już tyle, a tu kolejne zdarzenie ;-) I to dosłownie w parę minut po odjeździe autobusem hotelowym we Frankfurcie... Co mnie tak zaskoczyło? Parkingi firm wynajmujących samochody. Każda ma własny. I to nie jakiś tam na kilka pojazdów, ale ogromne, wielopiętrowe, wypełnione wszelakimi markami od VW, przez Renault i Toyotę, a skończywszy na najnowszym BMW... Do tego wszystkiego podjeżdżające lawety, na które są ładowane lub rozładowywane samochody. To prawdziwe centra logistyczne, których poziom obsługi musi być na najwyższym poziomie, bo inaczej cały ten "biznes" pogrążyłby się w chaosie...

Fraport, po raz kolejny

Kolejny raz wylądowałem we Fraport'cie. I po raz kolejny jestem pod wrażeniem. Wydawałoby się, że to niemożliwe już, a jednak... Taką masę ludzi ja tutaj bardzo rzadko się spotyka. Taksówki na podjeździe pod terminal praktycznie się nie zatrzymują... A przewija się ich tutaj prawdziwa masa. Siedzę sobie właśnie w autobusie hotelowym i czekam na odjazd, a koło mnie w ciągu minuty przejechało jakieś trzydzieści taksówek! I nie jadą one do całego lotniska, tylko do terminalu 'A'. Dosłownie sznur samochodów zatrzymujących się przy terminalu na maksymalnie dwie minuty. Szybkie załadowanie bagażu i pasażera, i jazda dalej. Zrobić miejsce następnym... To po prostu Fraport... :-)

Znowu w trasie...

I znowu jadę. Dopiero wróciłem do domu, już wyjeżdżam. Ja to jednak nie zagrzeję miejsca na dłużej.


Tym razem moja podróż będzie troszkę naokoło. Najpierw Frankfurt, później Doha w Katarze, dalej Bombaj (a właściwie Mumbai ;-) i w końcu w środę dojadę do Pune. Ufff, dużo tego. Szkoda tylko, że na bliskim wschodzie będę tylko trzy godziny, a nie na przykład dobę :-D


Do zobaczenia za dwa miesiące.

wtorek, 5 czerwca 2007

Zbieg

== Ściśle tajna notka służbowa Organów Ścigania ;-) ==


Poszukiwany zbiegł z miejsca osadzenia w Pune, dystrykt Maharashtra w nocy 5/6 czerwca 2007. Przewidywane miejsce docelowe to Katowice, Polska w dniu 6 czerwca 2007, jakoś po 18:00 czasu lokalnego.


Zbiega należy osaczyć, zatrzymać i doprowadzić do najbliższego baru oferującego polskie piwo! Podkreślam POLSKIE piwo!


Godną uwagi w poszukiwaniach jest informacja, że zbieg długo nie jest w stanie oprzeć się urokowi polskich kobiet. Podreślam POLSKICH kobiet!


Sugeruję rozesłanie listów gończych na listy AEGEE-Gliwice oraz personalnie do wszystkich organów ścigania tzw. przyjaciół...


Naczelnik Wydziału Śledczego

Lech Tyski