I znowu jadę. Dopiero wróciłem do domu, już wyjeżdżam. Ja to jednak nie zagrzeję miejsca na dłużej.
Tym razem moja podróż będzie troszkę naokoło. Najpierw Frankfurt, później Doha w Katarze, dalej Bombaj (a właściwie Mumbai ;-) i w końcu w środę dojadę do Pune. Ufff, dużo tego. Szkoda tylko, że na bliskim wschodzie będę tylko trzy godziny, a nie na przykład dobę :-D
Do zobaczenia za dwa miesiące.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz