Od pewnego czasu męczycie mnie, że nic nie piszę. Postanowiłem więc tym razem napisać coś o bezpieczeństwie pracy... w Indiach oczywiście :-)
Nasz obecny klient (ze względu na tajemnicę handlową nie mogę wymienić nazwy ;-) to duża firma zajmująca się automatyką i robotyką. Firma ta projektuje i buduje instalacje zrobotyzowane dla międzynarodowych koncernów (głównie motoryzacyjnych), a to pociąga za sobą także wysokie wymagania dotyczące bezpieczeństwa pracy. Na całej naszej instalacji wszystkie stacje są osłonięte ogrodzeniami. Wejścia do nich są zabezpieczone specjalnymi zamkami bezpieczeństwa zatrzymującymi pracę urządzeń w momencie otwarcia drzwi. Stanowiska operatorów przecinają bariery świetlne zapobiegające pracy robota w trakcie ładowania części przez pracownika. Gdy wchodzimy do wnętrza stacji, choćby na 10 sekund musimy powiesić kłódkę na zamku, itp. itd. Przykłady naszych zabezpieczeń można wyliczać do późnej nocy.
Tyle o nowej linii, teraz kilka słów o starej... Myślę, że kiedyś wyglądała podobnie do nowej. Może nie z tyloma zabezpieczeniami, ale wiele na pewno jej nie brakowało ;-) Obecnie wszystkie stacje są otwarte na oścież, a blokady bezpieczeństwa zamków są zmostkowane tak by otwarte drzwi nie zatrzymywały stacji. Roboty pracują na pełnej prędkości, a ty możesz sobie swobodnie wejść do środka stacji... Pracownicy zajmujący się ręcznym zgrzewaniem części powinni nosić okulary ochronne, czego oczywiście nie robia (oj "Czerwony Wariat" z DC miałby tu duużo pracy ;-) Ogólnie stan bezpieczeństwa jest... porażający jak 400V.
Mało tego nikt się nie przejmuje tym, że na urządzenia za wiele tysięcy EUR sypią się iskry z cięcia i spawania, a gdy manager projektu po raz kolejny zwrócił na to uwagę, zaczęli używać koców przeciwpożarowych... polewając dodatkowo wszystko naokoło wodą! (żeby się przypadkiem nie zapaliło) Miejmy tylko nadzieję, że 380V któregoś nie popieści jak będzie tak polewał szafy zgrzewarek...
Kolejnym przykładem BHP jest budowa w środku hali. Pisałem już kiedyś o kobietach pracujących przy rozbiórce toalety w środku hali... otóż wróciły kilka dni temu na kolejna budowę. Znów wstawili do środka hali dieslowski młot pneumatyczny, dieslowską koparkę, zebrali grupę ludzi i zabrali się za budowę. Oczywiście kobiety tam pracujące chodzą w sari, nie noszą butów i noszą gruz w miskach kładzionych na głowie. Istna paranoja...
Poniżej jeszcze kilka zdjęć, wprawdzie nie od nas, ale możecie przekonać się jak to wygląda... Trzecie z nich pochodzi z Chin, ale tutaj wyglądałoby to podobnie. (Kliknij aby powiekszyc zdjęcie :-)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz