Przyznam się do tego oficjalnie - podziwiam Maję. Podziwiam ją za tą ogromną ilość energii jaką posiada tworząc catering, piekąc ciasta po nocach, by w ciągu dnia dalej przygotowywać wszystko na przybycie "gości" i innych "znakomitości" :-) Podziwiam ją za to, że po kilku dniach prawie bez snu potrafi przyjść z uśmiechem i rześkością, której nikt by nie podejrzewał i zrobić "jeszcze coś" dla innych. Po prostu ot tak :-) Bo dlaczego nie :-)
Maju zbierasz sobie zasługi... i to duuże :-)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz